Łączna liczba wyświetleń

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 11 "I żyli długo i szczęśliwie... No może nie do końca szczęśliwie, ale długo."

-Aron ! Aron !- Krzyknęłam gdy przeszłam przez portal. Nigdzie go nie było. Nie mogłam w to uwierzyć, jak teraz miałam pokonać Sarah ? Nie umiałam sobie tego wyobrazić. Jeszcze przez chwilę użalałam się nad sobą, po czym wstałam i ruszyłam w stronę lasu. Musiałam ją pokonać za wszelką cenę, nawet za cenę mojego życia.

Aron
Przeszedłem przez portal i znalazłem się w zupełnie innej części niż powinienem. Czar, oczywiście ! Nie mogłem uwierzyć, że byłem aż tak naiwny ! 
-Brawo ! Brawo !- Sarah wyszła za drzewa klaszcząc dłońmi.- Gdzie młoda ?- Zapytała oskarżycielskim tonem.
-Hola, kochana, HOLA ! Kto rzucił czar ?- Zapytałem podenerwowany tą całą sytuacją.
-Czyli kochany żołnierzyk poświęcił się dla małej księżniczki, która i tak nigdy go ie zechce ? O, jakie to słodkie, chyba zaraz się zrzygam- odparła i z nienawiścią spojrzała na mnie.- To ja powinnam być na jej miejscu, rozumiesz ?! To ja powinnam rządzić Paryżem, ba ! Cały królestwem, rozumiesz ? To mnie powinieneś kochać, a nie tą nędzną... Mam  tego dosyć !
-Uspokój się- powiedziałem i rzuciłem w nią śnieżną kulę.

Francesca
-Dankan, Dankan to ty ?- Zapytałam chłopaka, który wyglądał jak brat Arona.
-Co ty tu robisz ? Nie powinno Cię tu.. Schyl się !- polecił mi Dankan.
-Chwila, chodzi o Sarah ? Mam ją pokonać, mogę to zrobić- powiedziałam, a on spojrzał na mnie z zaskoczoną miną.
-Naprawdę ? Aron Ci o tym powiedział ?, głupia menda. Nic nie wie, a poza tym są w zmowie. Nie powiedział Ci ? Po co miałby Cię niby nękać ? To on wywołał wojnę i do niej doprowadził. Wszystkich ze sobą pokłócił, a sam chciał Cię zwerbować- wyjaśnił.
-Nie prawda, on mnie kocha...- powiedziałam niepewnie.
-Bez żartów, chodź- polecił, złapał mnie za ramię i ruszyliśmy biegiem w stronę polany.
Aron
Otworzyłem oczy i odkryłem, że jestem zakuty ! Nie mogłem uwierzyć, że nie dałem sobie rady z Sarah.
-Aron !- Usłyszałam krzyk Francsci.
-Fran, co ty tu robisz ? Dankan...- Za plecami dziewczyny zobaczyłam brata.
-Nie wierzę, jednak rzuciłeś Sarah ? Wczoraj, gdyby ktoś mi powiedział, że mój braciszek się nawrócił w życiu bym nie uwierzył- skomentował złośliwie. 
-Przestań, wiesz, że to nie moja wina- usprawiedliwiłem się, a właściwie to skłamałem.
-Przestań, gdzie Sarah ?- Zapytał zniecierpliwiony.
-Aloha- usłyszałem głos czarodziejki niebezpiecznie blisko.

----
Uhuhu, przed ostatni rozdział  :) Na  początku chciałam wszystko tu zakończyć, ale potrzymam Was jeszcze chwilę w niepewności :D

J.xx

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 10 "Dzień przed ostatecznym starciem- historia prawdziwa"

-Dzień dobry- powiedział odsuwając się od kobiety.
-Nie poznajesz mnie, prawda ?- Zapytała, a ja z przykrym uśmiechem pokiwałam głową.
-A więc, postanowiłaś nam pomóc ?- Zapytał król i wygodniej rozsiadł się na tronie.

*
-Pfff...- powiedziałam w samochodzie, Aron zaczął się śmiać.
-Mogło być gorzej uwierz, to nie było moje pierwsze posiedzenie rady- pocieszył mnie chłopak.
-Hehehe, teraz to mnie pocieszyłeś. Okay, wytłumacz o co chodzi z tymi portalami- poprosiłam.
-Prowadzą do innych wymiarów, rozumiesz ? Przechodząc przez drzewo w lesie przeszłaś do innego  wymiaru, do naszego wymiaru- powiedział, a nasze usta dzieliły milimetry. Szybko odsunął się i spojrzał na drogę, również się wyprostowałam.
-Teraz musimy znaleźć wymiar złych, tak ? To w nim jest Sarah ?- Zapytałam zdenerwowana. Nie mam pewności, ale myślę, że jestem zakochana w Aronie. Co jest kompletną głupotą ! Znamy się dopiero parę dni, może tydzień, jednak czuję jakbym go znała całe życie...
-Dokładnie, będę po Ciebie wieczorem, musimy ją znaleźć- powiedział gdy wychodziłam. Weszłam do mieszkania i wydałam z siebie okrzyk przerażenia- moje mieszkanie było zdemolowane !

*
-Kto to mógł zrobić...- Aron zastanawiał się na głos.
-Może Sarah ? Z pewnością chciała mnie wykończyć zanim my ją znajdziemy, a poza tym jestem bezbronna- wyjaśniłam chłopakowi.
-Okay, może rzeczywiście powinienem cię czegoś nauczyć, hmm... Przebierz się, jedziemy- rozkazał. Szybko pobiegłam na górę i ubrałam się ciepło (klik)  według wskazówek Arona. 

 *
-Musisz się skupić, pokażę Ci jeszcze raz- powiedział i wytworzył wielką kulę ognia, po czym posłał ją do jeziora.- Teraz ty- zachęcił mnie. Nie czekając na dalsze instrukcje instrukcje skupiłam się i udało się ! Posłałam ją do jeziora i rzuciłam się Aronowi na szyję, nasze usta dzieliły milimetry, znowu.
-Dziękuję, udało się- powiedział,a ja go pocałowałam. Po chwili odsunęłam się od chłopaka.
-Przepraszam- powiedziałam cicho, a on się do mnie uśmiechnął.
-Pokażę Ci coś jeszcze- powiedział i stanął za mną układając mu odpowiedni ręce i mówiąc co muszę zrobić żeby "wyczarować" dowolne zwierze, które będzie walczyć. Warto zauważyć iż nie są to prawdziwe zwierzęta, tylko coś w rodzaju walecznych duchów...

*
-Na pewno rozumiesz plan ?- Po raz setny zapytał mnie Aron. Spojrzałam na niego ironicznie.
-Tak, wszystko rozumiem, wierzę, że nam się uda- powiedziałam, a on mnie pocałował, mocno i namiętnie.
-Ja też wierzę, okay, ja przejdę pierwszy, a ty zaraz za mną, rozumiesz ?- Zapytał retorycznie. Aron wszedł, a ja wzięłam głęboki wdech, już nie było odwrotu.

---
Przepraszam, za dłuższą nieobecność, ale nie miałam weny. Wkrótce następny rozdział <3

J.xx