Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 2. "So what ?"

Siedziałam i patrzyłam z nie do wierzeniem na moją mięsożerną przyjaciółkę, jak ona mogła jeść mięso ? Byłam wegetarianką od 10 roku życia, sama o tym zdecydowałam. Muszę przyznać, że byłam dojrzała jak na swój wiek.
-Patrz, idzie Jasiek z Kubą- powiedziała między kęsami. Gdy byli już dość blisko Alex zaprosiła ich do naszego stolika.
-Zabiję Ci... Heeej- powiedziałam do chłopaków i sztucznie się uśmiechnęła, posyłając mordercze spojrzenie przyjaciółce.
-Fran, moglibyśmy pogadać na osobności ?- zapytał Kuba i się zmieszał.
-Ja w sumie muszę odnieść tackę- powiedziała Alex i poszła sobie, Jasiek poszedł w jej ślady pod pretekstem wyjścia do toalety.
-Jeżeli chodzi o wczoraj to nic między nami nie zaszło. W każdym razie nie na serio, byłam pijana. Rozumiesz ?- Zapytałam niepewnie, a on z uśmiechem pokiwał głową.
-Okay, przyjaźnimy się, więc tylko chciałem się upewnić, rozumiesz ?- Zapytała i oboje roześmialiśmy się, przytuliłam się do chłopaka i nagle znikąd nadeszła Alex.
-OOOOO- powiedziała Alex, a my błyskawicznie od siebie odskoczyliśmy.
-To nie to na co wyglądało- odpowiedziałam, a Kuba się zmieszał.
-Szkoda, myślałam, że wreszcie znalazłaś sobie chłopaka i to przyzwoitego- odpowiedziała, a Jasiek gwizdnął porozumiewawczo za naszymi plecami.
-Musze się zbierać, skarbie- powiedział i cmoknął mnie w czoło. Żeby sobie za dużo nie myślał na pożegnanie kopnęłam go w tyłek.
-Jedziemy ? Muszę wziąć proszki, znowu głowa mi nawala.
-A skończyłaś już amory ?- Zapytała złośliwie, po czym pokierowałyśmy się do wyjścia. Cała droga samochodem była krótka, aczkolwiek strasznie męcząca. Z minuty na minutę głowa coraz bardziej mnie bolała, pod koniec jazdy miałam ochotę coś rozpierdolić. Wreszcie dotarłyśmy, z trudem weszłam na 4. piętro- po jakie licho było nam mieszkanie na ostatnim piętrze ? No nic, najważniejsze, że miałam dach nad głową i nie musiałam dzielić domu,a co gorsza pokoju pokoju z moją jędzowatą siostrą. Gdy weszłam do mieszkania wszystkie rzeczy rzuciłam rzeczy pod biurko i ruszyłam do kuchni. Wzięłam 3 tabletki przeciwbólowe, po czym poszłam do pokoju się się przebrać (klik). Wzięłam laptopa i rozłożyłam się na kanapie. Zaczęłam oglądać zdjęcia z imprezy, na większości wyszłam znośnie, włączyłam facebooka, ktoś do mnie napisał. "Hej ;) Masz chwilę?"- Sarah. Grrr, miałam jej dość, ale przez grzeczność odpisałam- "Siema, jasne. O co chodzi ?", odpisałam i już po chwili dostałam odpowiedź. "Jestem w Madrycie z Jasiem, może byśmy gdzieś razem wyskoczyli ? No wiesz, jeżeli masz chłopaka ;)", napisała z wielką satysfakcją. "Tylko napiszę do Kuby", odpisałam i wybrałam numer chłopaka. Odebrał po 4. sygnale.
-Siema. Mam problem, pomożesz ?- zapytałam gdy tylko odebrał.
-Hejka, o co chodzi ?- zapytał z powagą.
-Przyjeżdża Sarah i ona jest z Jaśkiem, rozumiesz. Znasz sytuację. Czy mógłbyś udawać mojego chłopaka ?- zapytałam i po drugiej stornie słuchawki usłyszałam głośne wyplucie picia.
-Że co ? Ale tylko dzisiaj ?- Zapytał, a ja przewróciłam oczami.
-Nie, na czas jak Sarah będzie w mieście. So what ?- Zapytałam, a on zaczął się głośno zastanawiać.
-Hmmm, no nie wiem. Jasne, że tak, wszystko dla mojej małej, najlepszej przyjaciółki- dopowiedział, a ja w odpowiedzi głośno się roześmiałam.
-Ubierz się jakoś porządnie i chodź do mnie, tam wszystko ustalimy. Buziaczki- powiedziałam i rozłączyłam  się. Z satysfakcją napisałam do niej "Jasne, kiedy Ci pasuje?".
----
TADAM ! Oto rozdział drugi ;). Następny wkrótce, opnie zostawiajcie w komentarzach :) !
J.xx

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 1. "Kac"

Rano obudziłam się w sypialni rodziców Marcela w samej bieliźnie z potwornym bólem głowy- "Kac" przeszło mi przez myśl. Szybko wyjęłam bluzkę jego taty i założyłam ją, po czym zeszłam na dół, w kuchni zobaczyłam śmiejąca się Alex.
-Hejka. Masz coś na ból głowy ?- zapytałam ziewając.
-Marcel !- Wrzasnęła, a chłopak błyskawicznie pojawił się w drzwiach.
-Ciszej, na Boga !- powiedziałam na tyle głośno na ile byłam w stanie.
-Masz coś na ból głowy ?- Zapytała i słodko się do niego uśmiechnęła, miałam ochotę się wyrzygać.
-Jasne- powiedział i wyjął pudełko Apapu z szafki, po czym mi je podał.
-Dzięki- powiedziałam cicho i zaczęłam mocować się z pudełkiem.
-Karateka, a z pudełkiem ma problem- Marcel wyjął mi pudełko z rąk i zręcznie wyjął tabletkę, po czym podał mi ją.
-Dwie- powiedziałam, a on ze zdziwioną miną dał mi jeszcze jedną pastylkę. Chwilę później popijałam je wodą, którą wcześniej przygotowałam.
-Kiedy jedziemy ?- Zapytała energicznie Alex, skąd ona po takiej imprezie wzięła tyle energii ?
-Jak znajdę swoje ciuchy- odpowiedziałam i zaczęłam masować dalej bolące skronie.
-Są w pokoju Marcela- odpowiedziała, a ja znudzona poszłam schodami na górę. Na górnym holu spojrzałam na zegarek, godzina 12:30- szybko uwinęli się ze sprzątaniem. Wparowałam do pokoju chłopaka, moje ubrania odnalazłam od razu- leżały złożone na komodzie. Trudno było ich nie zauważyć bo w całym pokoju panował brud- albo po prostu skomplikowany porządek po mojej imprezie urodzinowej. To był najlepszy prezent na urodziny jaki mogłam sobie wymarzyć. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół, gdzie właśnie Alex migdaliła się z Marcelem.
-Eghem, mam się rozpłakać ? to straszne, że się rozstajecie. Cześć Marcel, dzięki za niesamowitą imprezę- powiedziałam głośno, a Alex wzięła jeszcze swoją torbę z krzesła i razem ze mną poszła. Gdy już siedziałyśmy samochodzie Alex głośno westchnęła.
-No pięknie, pierwszy kac w wieku osiemnastu lat. Sarah do Ciebie dzwoniła ?- Zapytała zupełnie zmieniając temat.
-Nie wiem. Pieprzyć ją. Zrezygnowałam dla niej z być może miłości mojego życia, a jak mi się odwdzięczyła ? Teraz są razem, pieprzyć oboje- odpowiedziałam jej i głośno prychnęłam.
-W końcu to również jej urodziny, może ty zadzwonisz ?- Zapytała z nadzieją, ale moje spojrzenie wszystko rozwiało.- Jak dzieci...
-Hamuj się- odpowiedziałam i wytknęłam jej język, proszki chyba zaczęły działać.
-Jak się podobała impreza ?- zapytała i wyszczerzyła do mnie zęby w uśmiechu, szybko odwzajemniłam gest.
-Bardzo, chociaż z przykrością muszę przyznać, że połowy nie pamiętam- odpowiedziałam, a ona wybuchła śmiechem.
-Więc nie pamiętasz jak całowałaś się z Kubą ?- Zapytała, a ja spojrzałam na nią z mieszanką strachu i obrzydzenia.
-Co ? To ma być jakiś głupi żart ? Przystawiałam się do niego ?- Zapytałam z wyczuwalny, strachem w głosie.
-A żeby tylko- odpowiedziała i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Nie powiem, lubię Kubę, a bez przesady. Jest to mój przyjaciel, ale nic poza tym. Chociaż muszę się szczerz przyznać, że już parę razy się przyłapałam   jak nie mogłam zasnąć bo o nim myślałam.
-Wjeżdżamy do KFC ?- Zapytała Alex żywo, zawsze się ożywiała gdy chodziło o jedzenie.
-HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA, nie. Nie chce mi się jeść i mam kaca. Chcesz mnie zabić ?- Zapytałam, a ona potwierdziła przerażającym mnie śmiechem.
-Okay, jak chcesz. Ja idę- powiedziała i wyszła z samochodu. Nie chciałam sama siedzieć, więc wyszłam za nią co ona skomentowała jedną, aczkolwiek trafną uwagą "Wiedziałam". Zapowiadał się długi, bardzo długi poranek.
---
Opinie zostawiajcie w komentarzach :).
J.xx



sobota, 20 kwietnia 2013

Prolog

-Zrozum, nie możemy być razem. Mogę ją wyzywać, mogę jej nienawidzić, mogę mieć do niej żal za to co mi zrobiła, ale w dalszym ciągu jest moją siostrą. jest dla mnie czymś więcej niż tylko siostrą. Jest ostatnią osobą, która mi została. Kiedy wszyscy przyjaciele się od Ciebie odwrócą zostanie ci rodzina na, którą zawsze możesz liczyć, a co jeśli jej nie masz ? Jeżeli raz pozwolisz komuś odejść to nie licz, ze wróci- powiedziałam i przepraszająco uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Jest dla Ciebie tak ważna, że możesz przy tym zranić mnie ? Nie boisz się mnie stracić ? Wszystkich wspólnych chwil, wspólnie spędzonych zachodów i wschodów słońca, wszystkich skradzionych pocałunków. Naprawdę chcesz to wszystko stracić ? Nie ufasz mi ? dlaczego wolisz ją, która tak Cię zraniła, ode mnie ?- Zapytał, a ja spoliczkowałam się w duchu. Dlaczego dałam mu nadzieję ? Przecież wiedziałam, że nigdy nie będziemy mogli być razem.
-Jest jeszcze więcej pytań na które nie będę mogła Ci odpowiedzieć. Dalej możemy się spotykać, ale jako przyjaciele. Dla mnie to też będzie trudne, ale zrozum. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Przepraszam- powiedziałam i pobiegłam w stronę przystanku, miałam tyle szczęścia, że akurat był na nim mój autobus. Dlaczego to zrobiłam ? Dlaczego tak poświęciłam się dla kogoś kto wbił mi nóż w plecy ? Dlaczego po prostu nie uciekłam i nie rzuciłam wszystkiego w cholerę ? To była cholernie trudna decyzja, ale miałam nadzieję, że ta decyzja nie będzie błędem, zbyt dużo ich już w swoim życiu popełniłam. Tyle pytań na które muszę znaleźć odpowiedzi, a pierwszym było czy właśnie nie zmarnowałam sobie życia ? Oby ten roku, był lepszy niż poprzedni.

Kukiełki


Frencesa De Milogs Da Silva Junior, albo w skrócie Fran, lat 18. Mieszka w Madrycie, jest wielką fanka Realu Madryt CF, od czasu gdy tata pierwszy raz zabrał ją na mecz (w wieku 7 lat). Jej inspiracją jest Iker Casillas. Należy do tej niewielkiej grupy dziewczyn, która woli pójść na mecz niż na zakupy. Z pozoru nie miła i wywyższająca się, zyskuje dużo na bliższym poznaniu. Jest bardzo delikatna i wrażliwa, chociaż stara się tego nie okazywać. Od dzieciństwa trenuje karate OYAMA, stało się to jej pasją. Jej marzeniem jest zostać dziennikarką sportową.







Sarah De Milogs Da Silva , lat 18. Mieszka na Majorce, siostra bliźniaczka Franceski. Nie podziela jej miłości do sportu, zdecydowanie woli typowo damski sprawy- zakupy, fryzjer czy manicure. Jej marzenie to zostać aktorką, uparcie dąży do swojego celu. Jest zupełnie inna niż siostra- wredna, mściwa i pyskata. 


Alex Castilla, lat 22, zamieszkała w Madrycie. Studentka malarstwa i historii muzyki. Wynajmuje małe, trzypokojowe mieszkanko z przyjaciółką- Franceską. pomimo iż nie dzieli jej pasji do sportu, towarzyszy jej na każdym meczu. Znają się od dzieciństwa i wbrew pozorom są do siebie bardzo podobne z charakteru. Alex również jest miła, uczynna, pomocna i zawsze uśmiechnięta. Jej pasja to jazda konna, którą dzieli wraz z przyjaciółką.



Marcel De Vierra, lat 23, mieszka w Madrycie. Student malarstwa oraz historii sztuki, chłopak Alex. W gimnazjum chodzili razem do szkoły (Fran, Alex, Marcel i Kuba), a później ich drogi znów się zeszły. Jest to chłopak miły i opanowany, do szaleństwa zakochany w Alex i piłce nożnej. Od lat trenuje jazdę figurową na łyżwach, pomimo licznych żartów na jego temat dalej uprawia sport, który sprawi mu radość.

Kuba Del Salle, lat 20, mieszka w Madrycie. Student muzyki oraz jej historii. Jego pasją jest koszykówka o trenuje ją w klubie "Real Madryt FC" i jest naprawdę dobry. Przyjaźni się z Marcelem od dzieciństwa, są nie rozłączni- przyjaźń na całe życie. Czas wolny najchętniej spędza na zewnątrz, grając w koszykówkę. Ma wielki talent muzyczny, a w przyszłości chce zostać piosenkarzem solowym. Niesamowicie gra na gitarze. 

----
Wiem, że strasznie długo zajęło mi zrobienie tego opisu, ale zupełnie nie miałam czasu ;) Mam nadzieję, że się nie gniewacie ! Prolog postaram się dodać jeszcze dziś, a jak nie to jutro !
J.xx



środa, 17 kwietnia 2013

1.

Witajcie !
Na tym blogu będę zamieszczać historię, własnego autorstwa. Od razu biorę się za wygląd, a jutro postaram się dodać opis i zdjęcia bohaterów. Jakakolwiek zbieżność imion i nazwisk oraz zdarzeń jest raczej przypadkowa.
J.xx