-Co tu robisz ?- Zapytałam chłopaka, a on wygodniej usiadł na parapecie.
-Chciałem zobaczyć jak zareagujesz- odpowiedział i uśmiechnął się.
-Co ja mam teraz z tym zrobić ?- Zapytałam Aron podniesionym głosem.
-Spokojnie, według mnie absolutnie nic. Możesz udawać, że zrobiłaś tatuaże henną. Zniknie Ci to za równo miesiąc- poinformował mnie chłopak. Zdenerwowana usiadłam na łóżku i głośno wypuściłam powietrze.
-To wszystko nie ma sensu, dlaczego akurat teraz wszystko się wydało ?- Zapytałam i spojrzałam prostu w jego kamienne oczy. Aron był niezwykły, nic nie można było wyczytać z jego twarzy, zawsze miała taki sam wyraz, chyba, że celowo pokazywał emocje, co nie zdarzało się często. Nie mam pojęcia dlaczego, ale ufałam Aronowi, i gdzieś już go widziałam, ba !, ja go znam, tylko nie mam pojęcia skąd.
-Ponieważ dorosłaś, jeżeli liczyć twój wiek skalą elfów, to wczoraj obchodziłaś swoje setne urodziny !- Powiedział, a ja spojrzałam na niego z niedowierzeniem.
-Nie, to nie może być prawda. Nie mogę być elfem, i niby dlaczego Sarah ma być zła ? To wszystko jest nieprawdą !- Wykrzyczałam i z całej siły kopnęłam plecak,, który miałam na obozie.
-Uspokój się- powiedział Aron, po czym policzyłam do 10 i usiadłam na łóżku.
-Łatwo Ci mówić- odburknęłam.
-Nie prawda, wszyscy mamy problemy z opanowaniem. Jeszcze jedna sprawa, Sarah się z tobą kontaktowała ?- Zapytał, a ja zaprzeczyłam. Cicho zaklął w jakimś innym języku.
-O co chodzi ?- Zapytałam zdenerwowana, o co mu chodziło ? Na co mu moja cholerna siostra ?
-Nic, muszę lecieć. Do zobaczenia !- Krzyknął i wyskoczył przez okno. Nie miałam pojęcia jak to robił, ale za każdym razem wychodził bez szwanku. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Błyskawicznie wstałam i pobiegłam otworzyć.
-Hej Sarah, co tu robisz ?- Zapytałam, a ona z uśmiechem wyminęła mnie w drzwiach z zaczęła zdejmować buty. Pytająco na nią spojrzałam.
-Jesteś sama w domu ?- Zapytała, a ja zaczęłam się zastanawiać nad tym co powiedział Aron, o tym, że Sarah jest zła. Wtedy zauważyłam jej czarne, kruczoczarne bransoletki na jej nadgarstkach, nagle zaczęłam brać chłopaka na poważnie, ściągnęłam czapkę i zasłoniłam nią nadgarstki.
-Tak, ale Alex powinna zaraz wrócić, o co chodzi ?- Zapytałam lekko zdenerwowana.
-Zaczęłam za tobą tęsknić- odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
-Może się czegoś napijesz ? Chodź do środka- zaprosiłam siostrę. Wszystko we mnie krzyczało, a ja miałam ochotę wywalić ją za drzwi i wrzasnąć "Kłamczucha !". Jednak nie miałam pojęcia co mogą zrobić złe elfy. Rozmawiamy pijąc herbatę, nagle przypomina mi się pytanie, które zadał mi Aron.
-A właściwie to gdzie teraz mieszkasz ?- Zapytałam, a ona nerwowo podrapała się w głowę.
-U rodziców Jasia. Ulica Kamorow 9/6- odpowiedziała z uśmiechem.
-Nie kłam, Jasiek mieszkał gdzie indziej. Wiem, że jego rodzice nigdzie się nie przeprowadzili, ponieważ 3 lata temu zmarli !- Wykrzyczałam jej w twarz, straciłam nad sobą panowanie. Nagle coś zaczęło dusić mnie w płucach, a Sarah znikła pod osłoną czarnego dymu. Zaczęłam kaszleć, gdy nagle ktoś wlał mi parę kropel jakieś ciepłego płynu do ust. Połknęłam, chociaż był niesamowicie gorzki, już po chwili kaszel ustał.
-Aron, co ty tu robisz ?- Zapytałam, gdy już usiadłam na kanapie i spojrzałam na niego pytająco.
-Jak Ci powiem, to się przerazisz- powiedział, a ja udałam obrażoną i odwróciłam się do niego plecami.- Niech będzie, śledziliśmy Sarah, a ona zaprowadziła nas pod twój dom. Pozwoliłem sobie wejść i podsłuchiwać. Dzięki, że próbowałaś- powiedział, a ja się do niego przytuliłam.
-Co to było, to czego użyła Sarah ?- Zapytałam, a on momentalnie wstał. Zaczął się nerwowo przechadzać i był jakby nie obecny. Było widać, że bije się z myślami- nie wiedział czy może mi coś powiedzieć, może według niego nie jestem godna zaufania ? Milczał.
----
Proszę. Mam nadzieję, że się Wam podoba. Następny rozdział wkrótce ! Opinie zostawiajcie w komentarzach. Za ewentualne błędy ortograficzne, przepraszam :)
J.xx