"Co powiesz na 15:30 ?" dostałam wiadomość od Sarah, błyskawicznie odpisałam- "Nie ma sprawy. Pod "Mia bien" ?" zaproponowałam tą restaurację, ponieważ jak byłyśmy małe chodziłyśmy, razem z tatą... "Okay, do zobaczenia, kochania ;* !" napisała moja kochana siostrzyczka. Błyskawicznie przekazałam tę wiadomość Kubie, odpisał tylko krótkie i treściwe OK. Siedziałam i wpatrywałam się w ścianę, zaczęłam się zastanawiać, jak ja przeżyję na tej "randce" z tym cholernym kacem ? Około 14 doszłam si siebie, pomimo lekkich bólów głowy postanowiłam przygotować się do wyjścia ubrałam się (klik- bez plecaka). umalowałam rzęsy i użyłam jednej z mojej kolekcji kredek do oczu- fioletowej. O 15:00 Marcel krzyknął do mnie, że mam gościa, szybko zbiegłam i zobaczyłam Kubę. Rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w policzek.
-Ja na Twoim miejscu już bym zaczęła- powiedziałam i dałam mu sójkę w bok, odwzajemnił gest. W dobrym humorze ruszyliśmy do restauracji. Po drodze dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się, niestety na miejscu czekała już Sarah.
-Cześć, stęskniłam się !- Krzyknęła gdy mnie zobaczyła i rzuciła mi się na szyję. Po chwili przestała mnie tulić i stanęła obok Jaśka.
-Cześć Sarah, siema Jasiek*- przywitałam ich chłodno. Chłopak uśmiechnął się, ale nie odwzajemniłam uśmiechu, zbyt dużo przez niego wycierpiałam. Weszliśmy i zajęliśmy miejsca przy czteroosobowym stoliku przy oknie. Głośno wypuściłam powietrze i szeroko się uśmiechnęłam. Cały czas rozmawialiśmy o jakiś pierdołach, ani razu nie wspomniałam o Ciotce Anabel. Po jakimś czasie odezwał się mój telefon- zabrzmiała piosenka The Stiff Dylans Ultraviolet. Błyskawicznie odebrałam i wyszłam korzystając z chwili spokoju.
-O co chodzi Alex ?- Zapytałam z ulgą i zdenerwowaniem jednocześnie.
-Jak Ci idzie ?- Zapytała ze śmiechem w głosie.
-Nawet mnie nie denerwuj. Za chwile zwariuje. Ile można udawać ?- Zapytałam z irytacją.
-Zależy jak dobrze Ci idzie. Ale nie to chciałam. Gdzie są moje czarne szorty ?- Zapytała, a ja nerwowo się uśmiechnęłam.
-Mówisz o tych z ćwiekami ?- Zapytałam, chociaż dobrze wiedziałam o które jej chodzi.
-A czy mam jakieś inne ?- Zapytała z lekko irytacją w głosie.
-Nie bocz się, musiałam jakoś wyglądać. Powodzenia- powiedziałam i rozłączyłam się. Raźnym krokiem i z uśmiechem na twarzy ruszyłam do stolika. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, ale okazało się, że już 17:00 !
-Przy dobrej zabawie czas szybko leci- powiedziałam i z uśmiechem ( i oczywiście Kubą) wyszłam z restauracji zostawiając ich w środku. Miałam serdecznie dość tej dziewuchy. Rozmawiając się i śmiejąc Kuba odprowadził mnie pod samo mieszkanie. Na pożegnanie uściskaliśmy się, a ja biegiem ruszyłam na samą górę. Drzwi były zamknięte więc wyjęłam z kieszeni klucze i delikatnie przekręciłam je w drzwiach, tą samą czynność wykonałam już po drugiej stronie. Czułam się nieswojo, coś było nie tak, tylko nie miałam pojęcia co. Zdenerwowana przebrałam się w coś wygodniejszego (klik) i usiadłam przed telewizorem, wcześniej okrywając się kocem. Nie wiem dlaczego ale nagle w mieszkanku zrobiło się lodowato. Po chwili namysłu wybór padł na film pt. "Avengers". Po półtorej godzinie film się skończył, pomimo wczesnej godziny (19:00) głośno ziewnęłam i energicznym krokiem ruszyłam w stronę mojego pokoju. Po chwili otworzyłam drzwi i zobaczyłam blondwłosego mężczyznę siedzącego an moim łóżku, odruchowo pisnęłam, a on stanął na równe nogi.
Przypisy:
* Jasiek, chłopak Sarah to nie kolega Kuby (wystąpił w McDonald w 2 rozdziale). Chłopak z prologu.
----
Mam nadzieję, że podobał Wam się ten rozdział - Opinie zostawiajcie w komentarzach. Za wszystkie błędny ortograficzne przepraszam. Następny rozdział wkrótce ! ;)
J.xx
-Ja na Twoim miejscu już bym zaczęła- powiedziałam i dałam mu sójkę w bok, odwzajemnił gest. W dobrym humorze ruszyliśmy do restauracji. Po drodze dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się, niestety na miejscu czekała już Sarah.
-Cześć, stęskniłam się !- Krzyknęła gdy mnie zobaczyła i rzuciła mi się na szyję. Po chwili przestała mnie tulić i stanęła obok Jaśka.
-Cześć Sarah, siema Jasiek*- przywitałam ich chłodno. Chłopak uśmiechnął się, ale nie odwzajemniłam uśmiechu, zbyt dużo przez niego wycierpiałam. Weszliśmy i zajęliśmy miejsca przy czteroosobowym stoliku przy oknie. Głośno wypuściłam powietrze i szeroko się uśmiechnęłam. Cały czas rozmawialiśmy o jakiś pierdołach, ani razu nie wspomniałam o Ciotce Anabel. Po jakimś czasie odezwał się mój telefon- zabrzmiała piosenka The Stiff Dylans Ultraviolet. Błyskawicznie odebrałam i wyszłam korzystając z chwili spokoju.
-O co chodzi Alex ?- Zapytałam z ulgą i zdenerwowaniem jednocześnie.
-Jak Ci idzie ?- Zapytała ze śmiechem w głosie.
-Nawet mnie nie denerwuj. Za chwile zwariuje. Ile można udawać ?- Zapytałam z irytacją.
-Zależy jak dobrze Ci idzie. Ale nie to chciałam. Gdzie są moje czarne szorty ?- Zapytała, a ja nerwowo się uśmiechnęłam.
-Mówisz o tych z ćwiekami ?- Zapytałam, chociaż dobrze wiedziałam o które jej chodzi.
-A czy mam jakieś inne ?- Zapytała z lekko irytacją w głosie.
-Nie bocz się, musiałam jakoś wyglądać. Powodzenia- powiedziałam i rozłączyłam się. Raźnym krokiem i z uśmiechem na twarzy ruszyłam do stolika. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, ale okazało się, że już 17:00 !
-Przy dobrej zabawie czas szybko leci- powiedziałam i z uśmiechem ( i oczywiście Kubą) wyszłam z restauracji zostawiając ich w środku. Miałam serdecznie dość tej dziewuchy. Rozmawiając się i śmiejąc Kuba odprowadził mnie pod samo mieszkanie. Na pożegnanie uściskaliśmy się, a ja biegiem ruszyłam na samą górę. Drzwi były zamknięte więc wyjęłam z kieszeni klucze i delikatnie przekręciłam je w drzwiach, tą samą czynność wykonałam już po drugiej stronie. Czułam się nieswojo, coś było nie tak, tylko nie miałam pojęcia co. Zdenerwowana przebrałam się w coś wygodniejszego (klik) i usiadłam przed telewizorem, wcześniej okrywając się kocem. Nie wiem dlaczego ale nagle w mieszkanku zrobiło się lodowato. Po chwili namysłu wybór padł na film pt. "Avengers". Po półtorej godzinie film się skończył, pomimo wczesnej godziny (19:00) głośno ziewnęłam i energicznym krokiem ruszyłam w stronę mojego pokoju. Po chwili otworzyłam drzwi i zobaczyłam blondwłosego mężczyznę siedzącego an moim łóżku, odruchowo pisnęłam, a on stanął na równe nogi.
Przypisy:
* Jasiek, chłopak Sarah to nie kolega Kuby (wystąpił w McDonald w 2 rozdziale). Chłopak z prologu.
----
Mam nadzieję, że podobał Wam się ten rozdział - Opinie zostawiajcie w komentarzach. Za wszystkie błędny ortograficzne przepraszam. Następny rozdział wkrótce ! ;)
J.xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz